środa, 14 lipca 2021

Demon (Cinco Rosas di Apertura) 09.09.2010 r. - 14.07.2021 r.



Demon....
To najtrudniejszy post na tym blogu.... Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi, ale nadal nie jestem gotowa... ani na myśl, że go już nie ma, ani na napisanie tego posta...
14 lipca 2021 roku podjęłam natrudniejszą do tej pory decyzję w moim życiu, pozwoliłam Demonowi odejść za Tęczowy Most...
Demon miał 10 lat 10 miesięcy i 5 dni... Miał chore serduszko, które niestety już nie dawało rady... pojawiały się coraz częściej omdlenia, utraty świadomości.... Ciałko nabierało wody... Demon czuł się coraz gorzej.... Mimo to do końca widziałam w jego oczach miłość, a on mimo swojego stanu zawsze się cieszył na Nasz widok, jak to bokser...
Wiem jedno stworzyłam mu dom, w którym był kochany, zadbany i bezpieczny.
Demon był cudownym psem... pogodnym, zawsze z roześmianym pycholkiem, kochającym wszystko i wszystkich. Niezwykle mądry, rozumieliśmy się bez słów.
Był ze mną kiedy nie było nikogo i pomagał mi przetrwać trudne chwile.
Rozśmieszał do łez.
Pies idealny - bez wątpienia.
Nic już nie będzie takie samo... Nie będzie mnie już witał swoim bokserzym tańcem kiedy będę wracać do domu, nie będzie już naszych spacerów... tak bardzo mi brakuje tych codziennych rytuałów... Podawania leków, karmienia, spacerów, wspólnego wylegiwania się na sofie, chociaż w Trójkę było trochę ciasno...


 

Demon uwielbiał się wylegiwać na sofie, ale wiem, że najszczęśliwszy był wtedy kiedy byliśmy razem i siedzieliśmy ściśnięci :)



Do końca swoich dni podróżował. Tu w drodze do Wrocławia.



 

Na spacerze po wrocławskim parku


 

Spacer nad Odrą



 

W ogródku podczas grilla.


 

Majowy wypad na wieś..


 

Relaks Demona z Wujkiem w ogródku


 

Zawieranie nowych znajomości :)



Demon nie rozstawał się z Panterem, spał z nim co noc a czasami wyprowadzał Pantera na spacer... Wyciągał go wtedy na środek pokoju trzymał w swojej paszczy mordkę Pantera i zasypiał....



 

Zdjęcie z wiosennych spacerów....


 


 a tu z Wujkiem...


 

Kubuś dziękuję, że kiedy pojawiłeś się w Naszym życiu to pokochałeś Demona. On odwzajemnił się tym samym. Dziękuję, że się nim opiekowałes, dbałes o niego w kazdy mozliwy sposób.
A przede wszystkim dziękuje, ze byleś ze mną w tych najtrudniejszych chwilach... Dziękuję, że z nim byłeś do samego końca... Ja nie dałabym rady. 


 

Ja byłam z nim kiedy przechodził za Tęczowy Most, bo tak mu obiecałam....
Biegaj Piesku po niebieskich łąkach i czekaj tam na mnie, na nas...
Dziękuję, że byłeś w moim życiu....
Zostawiłeś w moim sercu ogromną pustkę i miliony wspomnień i zdjęć do których będę wracać... zresztą one są stale w mojej głowie.



Kochani Rodzice i Bracie dziękuję, że w awaryjnych sytuacjach zawsze służyliście mi pomocą i zajmowaliście się Demonem.
Tato i Mamo dziękuję, że byliście i pomogliście mi w tym ostatnim dniu....






"I tak już jakoś jest, ze kiedy stanie się najmądrzejszym z psów,
najmilszym i najczulszym,
kiedy szron pokrywa jego pysk i mętnieją mu oczy,
kiedy porozumiewamy się bez zbędnych slow,
bokser ... odchodzi."
cytat Ela Dolindo-Dolindowska