niedziela, 28 października 2012

Czas zimowy

Weszliśmy w czas zimowy. Dosłownie!!


Daszki, drzewka, krzewy i alejki pokryte śniegiem


Pani już jakiś czas temu zadbała o to żeby za oknem zawisł karmniczek i zaczęła wsypywać do niego okruszki i nasionka


Tą ptasią stołówkę szybko zlokalizowały skrzydlate stwory:


Zaroiło się od sikorek, wróbelków i synogarlic tureckich:)


Gęba mi się śmieje, jak widze jak ptaszki zgodnie pałaszują śniadanie...


ale co to?? Wpadło sroczysko i przegoniło biesiadników....


Pelargonie zasypane śniegiem...


Och pewnie zimno tym balkonowym kwiatkom... Długo nie pociągną...


choć w tej śnieżnej otulinie też wyglądają uroczo...


Pani z Panem rozgrzewali się aromatycznym capucino


i zajadali się zrobionymi przez Panią ciasteczkami zbożowymi.
W tajemnicy Wam powiem, że Pani to chyba te składniki ,,zajomała" z ptasiej stołówki... Jak można jeś takie coś??? No ja nie rozumiem (jak mawia Krzysiu)...


A tak wyglądął mój poranny spacer...


zimno....


bez paltocika to ja już na dwór nie wyjdę, aż do samej wiosny...


marzą mi się buciki...

piątek, 26 października 2012

Pierwszy śnieg:)

No to mamy pierwszy śnieg:) Płaty z nieba lecą wielgachne, aż mi się na języku nie mieściły, a moja łopata (jak mówi Pani) do małych nie należy:P
No co? Musiałam się upewnić, czy to śnieg, czy manna:P

Na dowód zdjęcie może marnej jakości, ale widać, że nie kłamię!

sobota, 13 października 2012

Moja trasa rowerowa

Pan Chorczyczak znów nas okłamał! Zapowiadał na dziś deszcz i Pani się martwiła, że nie będziemy mogli pojechać do lasu. A tu proszę! piękna pogoda! Słońce daje, aż miło, niebo błękitne, białe obłoczki... Bajka!!
 
Nic tylko fru do lasu na rowerową przebieżkę. Nasza trasa wiedzie przez piękny las, po drodze mijamy dwa leśne jeziorka, potok który jednak nie należy do najczystrzych i docieramy do pięknych łąk:) Oto one:


Na tych łąkach jest pełno słomianych bali:


 lubię na nie wskakiwać:


z góry widać więcej


fajnie jest poskakać po balach


a jak mi się znudzi to zeskakuje na ziemie i:


zachęcam Panią do zabawy, Pani zobacz co ja mam?? Twój polarek:D Goń mnie!!!


No i Pani musi mnie gonić. Nie ma wyjścia, jak nie chce żebym jej poślinił zbyt mocno kurteczki :P


i w końcu Pani udało się mnie złapać i zabrała mi kurteczke... (W tajemnicy powiem Wam, że jej na to pozwoliłem;))
Na chwilunie się położyłem...


ale tylko na chwilunie, bo coś wypatrzyłem:


Musiłem narobić trochę hałasu, bo to były koniki!!! Ktoś wybrał się nie tak jak my na rowerową a na konną przebieżkę. Pani kocha koniki i musiałem zwrócić jej uwagę na ten obrazek.


Oboje patrzyliśmy z ciekawością, a Pani to chyba nawet z zazdrością....
Nie mamy zdjęć koników, bo mieliśmy ze sobą tylko aparat w telefonie komórkowym, a koniki były zbyt daleko żeby je uchwycić w kadr:( Może innym razem.

Po powrocie do domu Pani mnie wygumowała gumową rękawicą, wypolerowała ręczniczkiem i wreszcie mogłem zjeść obiad i zrobić to co tygryski lubią najbardziej:)


W końcu sobie zasłużyłem:)

czwartek, 11 października 2012

Wspomnienie z wakacji - część 4

Coraz chłodniej sie robi, z drzew opadają liście, a te które jeszcze wiszą mienią się czerwienią, żółcią, pomarańczą i burgundem..... Idzie jesień...

Z przyjemnością wracam do zdjęć z wakcji....

Atak z powietrza na moją piłeczkę, na marginesie dodam, że piłeczka mi się juz popsuła, więc to zdjęcie jest niejako historyczne...


ja w roli tańczącego z piaskiem:)


Wspominam jak ganiałem po plaży ile sił w łapach:


ścigałem się z wiatrem


nie musze chyba dodawać, że wiatr nie miał szans:)


biegałam tak długo, że zaczęło się ściemniać:


kiedy było juz prawie całkiem ciemno


Niestety przyszedł czas żeby wracać do domku... Było mi smutno... Pan długo musiał mi tłumaczyć, że jutro tez jest dzień i obiecał mi, że wrócimy na plażę...