środa, 14 maja 2014

Wczasy świątęczne - część 3 ostatnia.

Już połowa maja, a my nadal wspominamy nasze świąteczne wczasy...
Pogoda sprzyja temu żeby wpakować się Pani na kolana i zrobić kolejny i ostatni wpis na bloga. Ostatni oczywiście na temat naszej kwietniowej wyprawy :)
Pojechaliśmy do pobliskiej wioski żeby z punktu widokowego umieszczonego na wzniesieniu podziwiać roztaczające się widoki i wiosenkę w pełnym rozkwicie.

 
 
W dolinie rozpościerała się olbrzymia soczysta łąka :D


I ławeczki!!
Pan pokazywał mi na jaką wysokość mam się wzbić żeby przeskoczyć przez przeszkodę.


Potem radziłem sobie bez jego wskazówek :D


Coż to dla mnie?

 
Skakanie szybko mnie znudziło.
Tym bardziej, że zobaczyłem coś ciekawszego...
Na nic się zdały krzyki Pana i Pani...

 
Niewiedzieć czemu zostałem wyzwany od wandali, dewastatorów i zbirów!!
 

 
a potem jeszcze od szaleńców, dzikunów i wariatów....
 
 
ale zarówno Pan jak i Pani płakali ze śmiechu widząc moje akrobacje z torebką foliową na głowie :P
 
Ślimak zamarł kiedy przefrunąłem mu nad domem...



a jaszczurka oniemiała w błogim zachwycie nad moją prędkością...


Potem pojechaliśmy na Cypelek...


I nad nowo powstały zalew :D


Och pięknieje Nam to Nasze Miasteczko... Wakacyjne Miasteczko... które może kiedyś będzie nie tylko wakacyjnym...
Jak szkoda wyjeżdzać i wracać do miasta...






piątek, 2 maja 2014

Wczasy świateczne - część 2

Spacer o świcie....
Wszystko wygląda tak świeżo... Tajemniczo...
Przyroda po wczorajszej burzy i ulewie budzi się w oparach mgieł i wiosennych zapachów...


:)


kwitnący mech...


zlizałem te kropelki z mchu :)
może odkryłem eliksir młodości :P


czy mech może być fascynujący?


według mojej Pani tak...


a Wy co o tym sądzicie?


Nie miałem wyjścia musiałem cierpliwie czekać, aż moja Pani obfoci te małe niepozorne roślinki...


i kolejny kwiatek...


i jeszcze jeden...


w sumie te kwiatki są ładne i ładnie pachną :P


pomogę Pani :P
Pani, Pani ten się nada?


nadał się :P


a tamto się nada?


też się nadało :)


Uszczęśliwiony tymi znaleziskami złapałem wiatr w żagle i z nosem w trawie ruszyłem na dalsze poszukiwania


Mój nos zwąchał takie coś :) piękne, delikatne ale niestety nie wiem jak się ten kwiatuszek nazywa...


Musiałem też popatrzyć do góry

 
 a tam urodziwe młode pędy modrzewia


takie małe zielone miotełki :)


to ja je znalazłem :D


i gałązka sosny:)


Dobrze, że się bateria rozładowała w aparacie, bo pewnie byśmy nie wrócili do domu zbyt szybko...
a jak można tyle się szwendać bez śniadania??


Wczasy Świąteczne :)

Święta już dawno za Nami....
Zostały tylko zdjęcia i miłe wspomnienia.


Pani biegała z aparatem po podwórku i robiła zdjęcia kwiatom, a ja z nudów zająłem się patykiem...


Czy stara budka dla ptaków jest ciekawsza od spaceru z psem?


moja frustracja sięgała zenitu...


W końcu się doczekałem... Ruszyliśmy w drogę...
Wiosna oszalała soczystą zielenią....


nawet zwierzaki oszalały, bo mi pod nosem przebiegały nic sobie nie robiąc z tego że jestem psem...


W sumie się nie dziwię, że Pani skierowała swój obiektyw na kwiaty, a nie na mnie...


Leśne fiołki...


kaczeńce..


znalazłem sposób żeby być na zdjęciu... Musiałem się wpychać w kwiaty i liczyć na to, że Pani mnie nie zauważy na drugim planie :)


Mistrz drugiego planu :P


No ale wracając do naszej wyprawy to cudownie było brodzić w piaszczystych leśnych strumykach :)
Hmm piaszczyste strumyki?? No ok... leśne strumyki wodne z piaszczystym dnem... Lepiej - prawda?


Te kolorowe domki to ule :)  W ulach mieszkają pszczółki, które robią miód :) To tak... jakby ktoś nie wiedział :P


No i cel naszej wyprawy - moja ukochana skarpa :P


i ja - Demon Dzikun


po tych szaleństwach padłem...


długo nie dali mi poleżeć... musiałem zebrać się w sobie i poczłapać z moim Państwem do domu, ale nie ma tego złego... :P w domu czekał na mnie pyszny obiad :)


No i zdązyliśmy przed burzą i ulewą :)