środa, 8 lipca 2020

Czas leci nieubłaganie.... 9 lipca 2020 kończę 9 lat i 10 miesięcy :D



Dzień dobry wszystkim!!
Sam w to nie wierzę, że od ostatniego posta upłynęło pół roku?!!
To niesamowite, jak ten czas szybko leci...
Obiecywałem sobie, że przynajmniej raz w miesiącu zrelacjonuje co u mnie, niestety nic z tego nie wyszło...
Będę musiał nadrobić miniony czas i zasypie Was zdjęciami i trochę poprzynudzam....



Ten rok jest wyjątkowo dziwny, nie wiem czy zły czy dobry, bo jeszcze się nie skończył i trudno jednoznacznie powiedzieć, ale na pewno jest nieprzewidywalny i zaskakujący...



Pandemia Koronowirusa pozamykała ludzi w domach, na szczęście my psy stanowiliśmy przepustkę do wolności :) Właściciele psów mogli wychodzić ze swoimi podopiecznymi na spacery... Reszta siedziała w domach... Plusy są takie, że dużo ,,bezdomniaków" ze schronisk znalazło swoje domy... oby na zawsze :)



W którymś etapie łagodzenia obostrzeń można było jechać na swój RODOS.. O ile ktoś takim dysponuje i tu znów szczęście się do nas uśmiechnęło, bo Nasza Wrzosówka dała nam możliwość przebywania na świeżym powietrzu...



Mogliśmy podziwiać budzącą się do życia przyrodę i chłonąć doznania wszystkimi zmysłami... Inni robili to przez okna swoich domów...



Kwitnący rzepak co roku nas zachwyca i stanowi idealne tło do zdjęć :)



Bez w tym roku na Wrzosówce zakwitł wyjątkowo późno i krótko cieszył nasze oczy i nosy... Niewiele mamy jego zdjęć i tylko raz mieliśmy bukiecik w wazonie, ale był :)



Wiosna tego roku nie grzeszyła pogodą... Maj był zimny i deszczowy... Co spowodowało, że się przeziębiłem... ale Panie (moje Ciocie) z Przychodni Weterynaryjnej Arka szybko postawiły mnie na nogi :)



Na szczęście po każdej burzy wychodzi słońce, a czasami nawet piękna tęcza



a czasami nawet dwie :)



Po spacerkach jak zwykle ładowałem się na moją ukochaną sofe i odpoczywałem...



Poniższe zdjęcie nie jest archiwalne! W maju chodziłem w kubraczku, bo było bardzo zimno... Parasol był nieodzownym wyposażeniem każdego spaceru...
Mało tego dziś czyli 8 lipca rano było tylko 11 stopni Celsjusza, a w niektórych regionach Polski tylko 6 stopni !! To też świadczy o tym, że ten rok nie jest typowy...



Każdy ciepły i słoneczny dzień wykorzystywaliśmy na wypad na Wrzosówkę i podziwianie naszych kwiatów.



Łapałem każdy promień słońca i wygrzewałem moje stare kosteczki..



W czerwcu udało nam się wyskoczyć na kilka dni na wieś :)

 

Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem znów iść nad rzekę i zanurzyć łapy i pychol w chłodnej wodzie



Spacery nad rzekę uwielbiam najbardziej....



Przy okazji oceniałem skutki nawałnicy... kilka drzew zostało złamanych.... Na szczęście domy i gospodarstwa w naszej wsi nie zostały naruszone...



kilka dni upłynęło w mgnieniu oka... Zostały tylko zdjęcia i wspomnienia...



Tymczasem mamy już lipiec...



Lipiec... trochę chłodny... Deszcze i burze są na porządku dziennym.. Chwile kiedy słońce gości na niebie są rzadkie.... Z resztą ja i tak nie mogę chodzić na długie spacery.. łapki mnie bolą coraz bardziej :( Byliśmy wczoraj u lekarza, mam nadzieję, że leki pomogą...



Dobrze, że mam kochany domek i mojego przyjaciela Pantera... Pewne rzeczy są niezmienne :) Czasami wyciągam go z łóżka, wywlekam na dywan i sobie leżymy :)



Śpimy i śnimy kolorowe sny:)



9 lipca 2020 roku kończę 9 lat i 10 miesięcy.. Według wiek psa mam 83 lata i jestem sędziwym psim staruszkiem... I co z tego, że pychol czarny jak węgielek i mam ochotę na zabawę, jak nie zawsze mam na nią siłę... Ale co tam cieszę się z każdego dnia, bo każdy dzień to dar!!





Przesyłam mokre całusy
Demon II
ps. do następnego razu :)