sobota, 30 marca 2013

Wielkanoc 2013

Wielkanocny pacierz
 


Nie umiem być srebrnym aniołem
ni gorejącym krzakiem
tyle Zmartwychwstań już przeszło
a serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami
tyle już Alleluja
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy
jak na koślawej fujarce
żeby choć papież spojrzał
na mnie przez białe swe palce.

Żeby choć Matka Boska
przez chmur zabite wciąż deski
uśmiech mi Swój zesłała
jak ptaszka we mgle niebieskiej.

I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.

Pyszczek położy na ręku
sumienia wywróci podszewkę
serca mojego ocali
czerwoną chorągiewkę.

Ks Jan Twardowski


Wielkanoc 2011:








Wielkanoc 2012:




 
Wielkanoc 2013:


 
 Bez komentarza....

niedziela, 17 marca 2013

Zima nadal trzyma:)


Witamy w ten słoneczny niedzielny dzionek. Słońca mamy jak na lekarstwo, więc warto je uwiecznić tymbardziej, że przyjemnie się patrzy na fotografie, gdzie widać nie tylko szarości a błękitne niebo i słoneczne promienie igrające z cieniami po zmarzniętej jeszcze ziemi.
 

 
Tej zimy mało mieliśmy słońca i tak błękitne niebo było rzadkością...
 
 
Słońce zachęciło Pana do zabaw ze mną:)


Pan rzucał mi piłkę i gonił mnie...


a Pani pstrykała fotki:)


w lesie resztki śniegu...


ale nie dajmy się zwieść temu sielskiemu widoczkowi... pomimo słońca, dzień jest mroźny, a silny wiatr jeszcze potęguje odczucie zimna...


Zima się nie poddaje, ale w końcu to jeszcze jej czas.
 


Mojej Pani nie zwiodło te kilka cieplejszych dni. Wiedziała, że zima da się nam jeszcze we znaki i się nie myliła.


Wszak opady śniegu i mróz w nocy dochodzący do - 12 stopni to nic dziwnego o tej porze roku. Poza tym mawiają: w marcu jak w garncu...


Nie schowałem jeszcze do szafy mojej ulubionej kurtki moro i bardzo się cieszę, bo mi ciepło w plecy:P



ja tu gadu gadu, ale proszę spojrzeć jak pięknie jest w lesie!


Wielkie łąki z innej perspektywy:


 i meszek z perspektywy makro:


Gostynka jeszcze w zimowej szacie..


Po prawej strony rośnie mały lasek:) Słabo go widać, bo ,ledwo wystaje ponad ziemie...


Dużo czasu upłynie zanim będzie tak dorodny jak ten na zdjęciu poniżej:


 te rudawe drzewa to małe buki..


a ten rudy stwór w moro to ja:P


A tu już w domku. Po długim spacerze mi należy się miska z ciepłą strawą, a moja Pani i Pan wypiją ciepłe kakałko i schrupią pieruńskiego tornika:)

 
Wróć! Toruńskiego piernika:)


Od Natalki:)


Pani mówiła że pachniał znakomicie... Ja się tam chyba nie znam... wolę wołowinkę:P


żeby nie było, że ktoś jest głodny:


Jak widać nasza stołówka cieszy się dużym powodzeniem:)


a tego znalazłem w krzakach, pewnie wysiaduje jaja. Ciiii nie będziemy mu przeszkadzać...


to są trznadle:) wcinają słonecznik, aż im się ogony trzęsą (bo uszusiów nie mają zeby mogły im się trząś) i plują łuskami na około... Oj będzie miała Pani roboty żeby to posprzątać. Sikorki są bardziej kulturalne... Zabierają po jednym nasionku i odlatują żeby się posilić na osobności..


No ale koniec na dziś tychleśnych i ptasich opowieści. Pora na popołudniową drzemkę...

niedziela, 3 marca 2013

Łapiemy słonkowe promienie

Sobotni ranek przywitał nas słonecznie... Od razu jakoś cieplej zrobiło się na duszy...
Słoneczne promienie połaskotały mnie po fafelkach i złapały za wąsy....
Bez zbędnych ceregieli wyciągnęły mnie i moją Panią na długi spacer:)
 
 
Ciężko byłoby w taki dzień wysiedzieć w domku i nie wykorzystać dobroczynnych właściwości promieni słonecznych..
 

Toteż w samo południe wskoczyliśmy do autka i pojechaliśmy do lasu.



I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu las był pokryty białą pierzynką...


Widać słoneczko wzięło się ostro do roboty, bo po śniegu zostało tylko wspomnienie...


Wśród gałęzi zrobiło się gwarno. Świergot ptaków był najlepszym dowodem na to, że energia słoneczna potrafi zdziałać cuda:)


Las jest jeszcze szaro bury, ale wiem, że to kwestia czasu:) W tym roku nie szukam z Panią wiosny, wiem, że ona nadejdzie kiedy przyjdzie jej czas:)


Korzystamy z każdego dnia takiego jakim jest. Pani często powtarza, że nie ma złej pogody jest tylko źle dobrane ubranie.


Oczywiście, że w taki słoneczny dzień jak dziś raźniej się maszeruje, ale każdy dzień jest dobry na spacer.


No może jak pada deszcz i jest juz wybitnie paskudnie nasze spacery są krótsze, ale nie oszukujmy się wylegiwanie się na sofie też ma swoje uroki:)


 
Pani już wkrótce przygotuje do sezonu rower i będziemy przemierzać wiele kilometrów leśnych ścieżek...


A wię Pani przygotuje rower, a ja muszę przygotować kondycję:) Trzeba trochę więcej biegać:)


sam nie wiedziałem, że umiem stać na jednej nodze:)


jak przyjemnie poczuć wiatr w uszach, na faflach i języku!


Jeszcze szarobure wielkie łąki...


łyse drzewa..


a nawet gdzieniegdzie resztki śniegu:)



 a teraz biegusiem do domku, bo...

czas na kawkę i małe słodkie ,,conieco"


Chyba moja Pani polubiła czerwony kolor, bo nawet jak może ktoś zauważył sprawiła mi śliczną czerwoną obroże...


o serduszkach nie wspomnę, bo w naszym domku się ,,zaserduszkowiło" a ja mam nawet serduszkową adresówkę:)



No niech Pani się delektuje tą swoją kawunią i serduszkowymi czekoladkami... Ja tam zjem swoje żarełko i idę spać...