poniedziałek, 30 lipca 2012

Wakacje tuż tuż:)

Wakacje tuż, tuż, a ja należę do tych szczęśliwców, którzy jadą odpoczywać ze swoim Państwem. Pani mówi, że nie mogłaby mnie komuś podrzucić, czy oddać nawet do hoteliku. Wie jak bardzo ich kocham i wie jak bardzo bym przeżywał takie rozstanie… Zresztą moi Państwo chyba też by to przeżywali…

Powoli zaczynam się pakować:

Ja mam się zmieścićdo tej walizki??

Ufff udało się:) i co dalej??


Muszę spakować PanTera!!

PanTer spakowany.. Ej kolego posuń się trochę!
Muszę jeszcze tu zmieścić kółko, starą piłkę i frisbee
Coraz ciaśniej w tej walizce...
podeptam, podeptam może się zluzuje...

no i się udało:)


walizka spakowana :)

Moi Państwo też zaczynają wielkie pakowanie według listy pieczołowicie sporządzanej przez ostanie dni…

Pani chyba jednak lepiej wie co mi będzie potrzebne na wakacjach...
Na kartce ,,Demon” znajduje się moja podstawowa wyprawka bez której żaden szanujący się pies nie powinien się wybierać dalej i na dłużej..
Co my tam mamy:
książeczkę zdrowia + aktualne zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliźnie
kaganiec (mam nadzieję, że tak pro forma, bo ja jestem łagodny jak baranek i wszystkich bardzo kocham) 
2 pary szelek,
świecąca obroża ( no tak wieczory coraz krótsze, a ja mam byc widoczny z daleka!)
smycz,
karma,
miski,
płaszcz przeciwdeszczowy,
klatka kenelowa (mój domek:)),
materac/koc,
ręczniki,
no i moje witaminkiJ
W samochodzie mamy zawsze matę samochodową , dzięki której nie brudzę samochodu oraz pasy bezpieczeństwa.
Ważne jest też żeby do każdych szelek, czy obroży były przyczepione adresówki z aktualnymi numerami telefonów!! No i dobrze by było gdyby adresówki były wodoodporneJ
Bagażu moich Państwa nie będę opisywał bo brakłoby miejsca na serwerze :P Mam nadzieję, że pomieszczą to wszystko do samochodu… i że zostanie miejsce dla mnie!!

A już wkrótce będziemy tu:)


zdjęcie ze strony www. dziwnówek.pl

wtorek, 17 lipca 2012

Balkonowo

Dzień dobry:) Witam wszystkich w moim balkonowym ogrodzie:)


Jak co roku na moim balkonie zakwitły stada pelargonii:



Pani mówi, że to wdzięczne kwiaty, bo ładnie kwitną i nie wymagają specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych, choć muszę przyznać, że codziennie je obskubuje, podlewa i chwali.
Czasem jestem, aż zazdrosny...






















Oprócz pelargonii mamy też kolorowe miotełki i trzmielinę:



no i oczywiście lawendę



A teraz nasz ogródek ziołowy, który codziennie podlewamy:) to ta skrzynka z zielskiem za mną po waszej prawej stronie:)


Bazylka, która bardzo ładnie pachnie jak tylko trące ją nosem.
Nad bezpieczeństwem bazylki i innych ziół czuwa Pan Żaba:)


W karmniku zadomowiły się śliczne ptaszki;)



Jeden zrobił sobie ,,skryjówkę" w tujce...
ale i tak go wytropiłem :)


Na balkonie spędzam dużo czasu. Pomagam Pani w pracach ogrodowych, wyprowadzam na świerze powietrze mojego ,,Drobia"


Po pracach ogrodowych odpoczywamy, Pani przysiada na krzesełku z książką..


A ja  z Drobiem obserwuję z góry okolice:)


No i proszę, niepostrzeżenie nastał wieczór i zrobiło się ciemno...


Siedzimy z Panią na kocyku i słuchamy szumu deszczu:)


W oddali słychać burzę...


To tyle na dziś, ewakuujemy się do domku, bo coraz zimniej i pomyśleć, że tydzień temy były 36 stopniowe upały...

Mokre całusy:)



piątek, 6 lipca 2012

A na południu żar leje się z nieba...

Żar niemiłosierny leje się z nieba ... Moje ulubione miejsce to podłoga w przedpokoju, gdzie pochłaniam resztki chłodu, po wchłonieciu którego przemieszczam się w inne miejsce i tak w kółko...
Nie mam ochoty wychodzić na dłużej z domu.
Wczoraj nawet o 23 było tak ciepło, że gdybym tylko mógł zdjąłbym moje futro... Niestety nie da się ...
Woda z miski znika w zastraszającym tempie i Pani mówi, że nie nadąża mi jej uzupełniać... Nie śmiem jej sugerować, że przydałaby się nam fontanna, stałaby na balkonie ku uciesze Pani i Pana także...
A może jednak by spróbować...
Może nie taka jak ta w Wiśle, może trochę mniejsza, ale żeby była....


Póki co muszę się zadowolić miską z wodą i wielką konewką, którą Pani podlewa nie mniej ode mnie spragnione balkonowe kwiaty... Pani się śmieje, bo wsadzam końcówkę konewki do ryjka i woda zamiast do doniczek leci mi do gardziołka :D
No cóż... Trzeba sobie jakoś radzić...