wtorek, 26 czerwca 2012

Jeszcze raz Ustroń

No niestety Naszym (choć wszyscy bardzo kibicowaliśmy) nie udało się wyjśc z grupy... Szkoda, ale co zrobic takie życie...

Tymczasem wspominam sobie ostatnie dni pobytu w Ustroniu.
Po nocnej nawałnicy i intensywnych opadach deszczu wstał mglisty poranek...
Wisełka nie wyglądała juz tak niewinnie... Siedząc na mostku spoglądałem w dół a tam:


kłebiąca się rzeka...
Woda nie była juz taka krystaliczna i nie szemrała cichutko tylko złowieszczo szumiała...


Z dołu nie widac było tak jak w minionych dniach szczytów gór...

Chciałem osobiście sprawdzic, czy góry wyparowały, czy też może tylko się schowały w mglistych oparach...
Górskimi szlakami płyneły małe strumyczki, z których chętnie i ze smakiem chłeptałem wodę :)


Wyżej nie było lepiej...


Było niezwykle tajemniczo...


Widocznośc była kiepska,

Momentami nie widziałam Pani, a ona mnie i musiałem dotykać nosem jej ręki żeby wiedziała, że jestem w pobliżu.

Na szczycie Równicy mgła, a może też obłoki nieco się przerzedziły i można było sie co nieco rozejrzeć.


Ba!! Można było nawet chwilunie poszaleć bez obawy, że połamie łapy!!


Yuhuuuuu!!
Pani uciekaj mi z drogi, bo stratuje!!!


i hooooooooooppppp!


I znów wskoczyłem w kłebowisko mgły...

ale, ale coz tam takiego pięknego??

Tajemnicza, osnuta mglistą szatą piękna zielona smukła panienka;)


Do widzenia Ustroniu, do następnego razu!!


A tu mała przyrodnicza zagadka, co przedstawia zdjęcie poniżej?


Atrament rozpuszczony w wodzie??
A może jakąś dekadencką akwarelkę??


Nie zgadniecie...
To niebo! Piękne i niesamowite w swej grozie... Kłebowisko ołowianych chmur, które przyniosły gwałtowną aczkolwiek krótką burzę z piorunami i ulewnym deszczem.
Taki spektakl dobrze oglądać zza szyby bezpiecznego domu.


Mokre całusy dla Tych, którzy dzielnie dotrwali do końca:)

sobota, 16 czerwca 2012

POLSKA BIAŁO-CZERWONI !!!!


Kibicujemy!!!!




No kiedy ten mecz?? Ile jeszcze mogę czekać??





żebym nie usnął zanim Polska zacznie mecz z Czechami....



Pani mówi, że jeszcze dużo czasu, więc chyba pojedziemy na Wrzosówkę :D


czwartek, 7 czerwca 2012

Wyprawa w góry. Ustroń

Ustroń

Ustroń to niewielkie malownicze miasteczko w Beskidzie Śląskim położone nad brzegiem Wisły. Jego historia jest niezwykła i warto ją poznać, więc  zainteresowanych odyłam choćby do wikipedii. Już sama nazwa nie koniecznie jest taka oczywista... Jak mówi wikipedia: ,, zdaniem językoznawców nazwa "Ustroń" pochodzi od miejsca zacisznego, ustronnego, leżącego "na stronie"]. Natomiast według przekazów legendarnych właśnie tu, nad brzegiem Wisły, jeden z oddziałów tatarskich miał spalić w 1241 r. kilkuset polskich jeńców, skąd poszła nazwa ustrina lub ustrinum, tzn. pogorzelisko z ciał ludzkich (łac. ustor – palący trupy)"...

brrrr

Architektura..




oryginalna elewacja....



Poczułem się jak w bibliotece, choć nigdy w przeciwieństwie do Demona I w takowej nie byłem....




Ustroń kiedyś:


Zadbane, piękniejące z roku na rok miasteczko, pełne ukwieconych parków, alejek i klombów





i fontanny!!! Moje ulubione!!!


 



i ja z Panem na rynku  w Ustroniu 




środa, 6 czerwca 2012

Wyprawa w góry

W pierwszy dzień pobytu wybraliśmy się na spacer wzdłuż Wisły do Ustronia.
Spacer obfitował w ciekawe dla mnie spotkania.
Już na początku spaceru wśród drzew wypatrzyłem pasące się koniki:


Na soczystej zielonej łączce z chęcią oddałem się mojej ulubionej zabawie – aportowaniu:



Po tych szaleństwach był czas na chwilę odpoczynku nad brzegiem Wisełki


Dalej było coraz ciekawiej… Spotkałem mojego kolegę – CzartaJ Musiałem się z nim przywitać



Czart jednak stał nieporuszony, pewnie się wystraszył Demona haha



Koledzy Czarta też ani drgnęli… Na nic moje radosne podskoki i chęć nawiązania kontaktu..
Totalne DREWNIAKI!!!
Nie inaczej było z tymi wyglądającymi na pierwszy rzut oka przyjemnymi pluszkami…

Nikt nie chciał się ze mną bawić…

Poszedłem na łąkę poszaleć, a potem poprosiłem o sesje w kwiatach



piątek, 1 czerwca 2012

Zasłużony wypoczynek tuż, tuż

Jutro jedziemy z Panią w góry:) Bedzimy dużo spacerować, spać, jeść, spcerować, spać, jeść itd itp.... Jednym słowem błogie, wpełni zasłużone lenistwo:)
Mały remont dał się nam we znaki, nawet nie miałem czasu i możliwości pokazać jakie piekne kwiaty rosną na działeczce i w pszczyńskim Parku... ale postaram się to nadrobić.
Tymczasem dziś czekają nas zakupy i pakowanie:) Juz nie mogę się doczekać tej wyprawy:)
Oby tylko nie lało non stop. Deszcz jest potrzebny, mam jednak nadzieję, że uda się się nam przemykać po górskich szlakach między kroplami deszczu:)
Obiecuje kilka zdjęc po powrocie.

A to wspomnienie z zeszłorocznej wyprawy:) Właśnie przeczekiwalismy wiosenną burze.


To tyle na teraz.
Dla zorientowanych i zainteresowanych w niedziele zakończyliśmy leczenie. Trzymajcie kciuki żeby sie udało....