niedziela, 17 marca 2013

Zima nadal trzyma:)


Witamy w ten słoneczny niedzielny dzionek. Słońca mamy jak na lekarstwo, więc warto je uwiecznić tymbardziej, że przyjemnie się patrzy na fotografie, gdzie widać nie tylko szarości a błękitne niebo i słoneczne promienie igrające z cieniami po zmarzniętej jeszcze ziemi.
 

 
Tej zimy mało mieliśmy słońca i tak błękitne niebo było rzadkością...
 
 
Słońce zachęciło Pana do zabaw ze mną:)


Pan rzucał mi piłkę i gonił mnie...


a Pani pstrykała fotki:)


w lesie resztki śniegu...


ale nie dajmy się zwieść temu sielskiemu widoczkowi... pomimo słońca, dzień jest mroźny, a silny wiatr jeszcze potęguje odczucie zimna...


Zima się nie poddaje, ale w końcu to jeszcze jej czas.
 


Mojej Pani nie zwiodło te kilka cieplejszych dni. Wiedziała, że zima da się nam jeszcze we znaki i się nie myliła.


Wszak opady śniegu i mróz w nocy dochodzący do - 12 stopni to nic dziwnego o tej porze roku. Poza tym mawiają: w marcu jak w garncu...


Nie schowałem jeszcze do szafy mojej ulubionej kurtki moro i bardzo się cieszę, bo mi ciepło w plecy:P



ja tu gadu gadu, ale proszę spojrzeć jak pięknie jest w lesie!


Wielkie łąki z innej perspektywy:


 i meszek z perspektywy makro:


Gostynka jeszcze w zimowej szacie..


Po prawej strony rośnie mały lasek:) Słabo go widać, bo ,ledwo wystaje ponad ziemie...


Dużo czasu upłynie zanim będzie tak dorodny jak ten na zdjęciu poniżej:


 te rudawe drzewa to małe buki..


a ten rudy stwór w moro to ja:P


A tu już w domku. Po długim spacerze mi należy się miska z ciepłą strawą, a moja Pani i Pan wypiją ciepłe kakałko i schrupią pieruńskiego tornika:)

 
Wróć! Toruńskiego piernika:)


Od Natalki:)


Pani mówiła że pachniał znakomicie... Ja się tam chyba nie znam... wolę wołowinkę:P


żeby nie było, że ktoś jest głodny:


Jak widać nasza stołówka cieszy się dużym powodzeniem:)


a tego znalazłem w krzakach, pewnie wysiaduje jaja. Ciiii nie będziemy mu przeszkadzać...


to są trznadle:) wcinają słonecznik, aż im się ogony trzęsą (bo uszusiów nie mają zeby mogły im się trząś) i plują łuskami na około... Oj będzie miała Pani roboty żeby to posprzątać. Sikorki są bardziej kulturalne... Zabierają po jednym nasionku i odlatują żeby się posilić na osobności..


No ale koniec na dziś tychleśnych i ptasich opowieści. Pora na popołudniową drzemkę...

2 komentarze:

  1. to ja poprszę zaklinaie żeby ta zima poszła ...
    mam jej po dziurki w nosie albo i wyżej :(
    nie pamieam kiedy tak bardzo ciepełko było mi potrzebne :)

    pierniczki kakao ...ale się wam powodzi :)
    a na stołówkę to się chyba i ja zapiszę :)

    pozdrowionka i oby ten błękit nieba był w końcu dłużej ze słonkioem i ciepełkiem
    ;0)


    buziaki i podrapania za uszkiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech zima nie chce odejść:) znów zapowiadają opady śniegu, brr a wiatr jest tak potworny, że uszy odmarzają... pomimo czapki...
    Ale ta zima kiedyś musi minąć, zazieleni się, zakwitnie kilka drzew:)
    Musimy wytrzymac do czwartku, wtedy idziemy topić marzanne i mówimy zimo sio!!!

    OdpowiedzUsuń