piątek, 1 lipca 2016

Dzień psa :)


Dziś jest dzień Psa :)
Tylko ja zawsze uważałam i nadal uważam, że bokser to coś więcej niż pies...
Wrażliwy i oddany przyjaciel, towarzysz w doli i niedoli.
Kiedy Demon pojawił się w moim życiu nic już nie było takie samo.


Pani Dolindo - Dolindowska napisała: To one, boksery, nadają sens i tempo twojemu życiu, wprowadzają barwy i wdzięk do codziennej szarości. Nie tylko kochasz, ale sam jesteś kochany i potrzebny. (...) Mówisz swojemu bokserowi: po prostu bądź…"



i tak jest :)



Życie nabiera barw, sensu i tempa :)



Nie mając psa, nigdy nie wstałabym o 4 rano po meczu Polska-Portugalia, który skończył się niemalże o północy, żeby iść na spacer nad jezioro...
A warto było...




Nie każdy potrafi rozbawić mnie do łez :)



Któż zadbałby o moją kondycję i dobrą figurę?




To Demon niczym najczulsze urządzenie wyczuwa moje nastroje...



Kiedy podczas spaceru włoży swój aksamitny pysk w moją rękę i wychucha swą całą miłość wszystko inne przestaje być ważne...




To on był ze mną w bardzo złych chwilach mojego życia i pomógł mi je przetrwać :)




Jest świadkiem moich euforii, smutków, sukcesów i porażek (tych ostatnich na szczęście prawie nie mam :P



Zawsze jest pierwszy przy drzwiach kiedy wracam z pracy i wije się z radości.
Bokser nie ma ogona, więc macha całym ciałem :)


Jestem szczęśliwa, że mam Psa, że mam Demona :)
Bez niego moje życie byłoby puste i ubogie...



Piesku mój dziękuje za dzisiejszy spacer o 4 rano nad jezioro :)  Za spotkanie z dzikiem ;) Stadami saren, jeleni, zajęcy, za spacery o wschodzie i zachodzie, za spacery w śnieżycy, w deszczu, wśród traw po pas i szeleszczących liści...
Za wspólne wypady w góry, nad morze i jeszcze tu u tam... Za te 35 kg na kolanach :) i mokrą gąbkę na twarzy ;P (za gluty na ścianie nie dziękuję).
Dziękuję, że jesteś.