piątek, 21 września 2012

Z krótką wizytą w Milówce

W minioną sobotę byliśmy z krótką wizytą w Milówce. Wizyta była krótka, ale znalazł się czas na zabawy, wędrówkę i poznawanie nowych kwiatów:)























Na przykład na magnolii pojawiły się takie tworki, przyznam, że podobały mi się one nie mniej niż kwiaty jakie na magnolii były na wiosnę...

 
Jakby się lepiej przyjrzeć...

 
 
to na krzewie pojawiły się także takie czerwone owocki. Ciekawy jestem, czy jakbym je zasadził to urosłyby mi małe magnolijki....
 


Te kwiatuchy już nie były tak urodziwe, szare, bure i ponure...


Czas obszedł się z nimi mniej łaskawie...



Zresztą gdzieby się nie spojrzał widać ślady zbliżającej się wielkimi krokami jesieni:



W winorośli pojawiają się czerwone liście:


Wydaje mi się, że jest ich już więcej niż tych zielonych...


Piękne te jesienne kolory...


Skoro idzie jesień trzeba zrobić zapasy na zimę:



Ten kwiatuszek mi się bardzo podobał, ale nie wiem jak się nazywa... Pani też nie wiedziała, bo że Pan nie wie to oczywiste...
Pani nauczyła Pana odróżniać dziewanne od niedziewanny... i tylko tyle:(


 
 Jestem wnikliwym obserwatorem, ale nie trzeba wielkiej wnikliwości żeby wypatrzyć to cudo



NIecierpek gruczołowaty:


Do Polski został zawleczony z Azji środkowej i jest u nas uważany za gatunek inwazyjny zagrażający rodzimej roślinności...


A co jest tam w trawie??


A to pajączek, który utkał piękną sieć...
 
 
 

Przy okazji przesyłąmy pozdrowienia dla Mamy mojej Pani, która cierpi na arachnofobie;)
 

Dzika róża też zmieniła wystrój na jesień,



cała pokryła się czerwonymi owocami:


Ojej a co ja tam widzę??



Krokusy??



Przecież krokusy kwitną wiosną, a nie jesienią....



a już wiem! Te piękne kwiaty często mylone z krokusem to zimowit jesienny. Zimowit był uważany za roślinę magiczną - noszenie jego bulw w kieszeni miało zabiegać bólowi zęba i chorobom a w Szwajcarii używano go do barwienia pisanek wielkanocnych. Ale UWAGA zimowit jest trujący!!


Koniec wylegiwania się w trawie, czas się ruszyć...


 
 Trzeba też rozruszać Pana:)


Uwielbiam wariactwa z Panem


O nie!! Pani nie będzie tak stać i się przyglądać z bezpiecznej odległości!!
 



Biegusiem do Pani!!



Pani uważaj nadciągam!!

 
Ech jeszcze troszkę i musimy się zbierać do domu...
 
 
Ostatni rzut okiem na piękne góry i czas w drogę...
 



niedziela, 9 września 2012

100 lat, 100 lat niech żyje, żyje Nam!!!!!!!!!!!!!!

Mam 2 lata:)
 
 
Duża kość dla Dużego PSA:
 
 
Leżałem sobie spokojnie na balkonie i wygrzewałem się w słonku kiedy wparowali Pan z Panią i zaczęli mi śpiewać 100 lat, 100 lat!!!
 
 
Dużo, dużo zdrowia, szczęscia, długich spacerów, szalonych zabaw z kumplami, samych smakowitości i mięsnych kości, pełnej miski, żebyśmy zawsze byli razem, zawsze szczęsliwi, bezkresnych łąk pachnących kwiatami, żebysmy byli razem długimi latami...
Pan się rozgadał, a mi ślinka ciekła na prezent:P
 

 
Obiecano mi bardzo długi spcer po lesie i łakach:)
 

 
Trudno było mi się skupić na życzeniach...
 
 
W końcu dostałem :P
 


 
Smakowa:)
 
 
Trochę zdjęć z naszego archiwum:
 
pierwsze dni w moim nowym domu i moja nowa buda:
 
 
drzemka na kanapie:
 


Lenistwo z PanTerem:


Wtedy przesypiałem większość dnia:)


a PanTer był zawsze ze mną:)


Zresztą nadal jest:)

 
a po szaleństwach zawsze razem śpimy:)
 
 

Demonku jesze raz wszystkiego najlepszego bądź z nami i nigdy nas nie opuszczaj bo Ciebie kochamy nasz Szaleńcze, Szynku, Mielonku, Zegarmistrzu, Asystencie Pomocniku itd itp
 


niedziela, 2 września 2012

Wspomnienia z wakacji - część 3

Ostrzeżenie - to będzie post tasiemiec tylko dla ludzi o mocnych nerwach:)
 
Dziwnówek - to mała miejscowość leżąca w zachodniej części wybrzeża województwa zachodniopomorskiego, w północnej części powiatu kamieńskiego. Ta mała osada znajduje się u nasady Mierzei Dziwnowskiej pomiędzy Morzem Bałtyckim a Zatoką Wrzosowską, będącego północną częścią Zalewu Kamieńskiego.
 
Latarnia, którą widzimy na poniższym zdjęciu to metalowa atrapa znajdująca się przy głównej drodze w samym sercu osady.
 
 
 
Niedaleko latarni stoi piękna przydrożna kapliczka:
 

 
W tym pięknym, luksusowym pensjonacie na ulicy Wolności spędziłem razem z moim Państwem niezapomniane i wpełni zasłużone wakacje....
 
 
Dziwnówek to miejsce przyjazne zwierzętom, pomyślano o tym żeby zadbać o nasze najpilniejsze potrzeby:
 


I choć wejście na główną plażę zabraniał mi taki oto znak:

to musze Wam powiedzieć, że nie popsuło to mojego humoru, bo wiele miejsc było oznaczonych znakami: tu wolno z psem i moi czworonożni kumple byli w przyrestauracyjnych ogródkach, pubach i oczywiście na plaży - z dala od tej jazgotliwej, zapchanej do granic możliwości przez ludzi plaży głównej.
My do naszego stałego ulubionego miejsca na plaży szliśmy przez piękny sosnowy las:


tu nasze zejście na plażę:


a tu nasze miejsce - czyż nie piękne??? Cisza i spokój tylko szum morza....


i skrzek mew, patrolujących brzeg Bałtyku:


Ja brzeg patrolowałem z ziemi. Przeczesywałem każde ździebełko trawy:


kiedy stwierdziłem, że wszystko jest w porządku oddawałem się moim ulubionym zajęciom czyli szaleństwom na piachu, patrolowaniu okolicy i kopaniu.

Do szaleństw udało mi się zaprosić Pana, ale musiałem go trochę prosić...


to była świetna zabawa:


tego dnia na wodach Bałtyku nie było motorówek, ani pirackich statków...

 
ale było piękne niebo:
 


ale ileż można gapić się w niebo?! Czas na to co tygryski lubią najbardziej - kopanie!!!

 
dołek był coraz głębszy...

 
 a słońce zachodziło
 


można powiedzieć, że ścigałem się ze słonkiem kto szybciej zniknie:
\

kiedy słonko prawie znikło:


ja znikłem zupełnie:)


no i zniknęliśmy oboje:)


koniec zabawy:) czas do domu:)