I pomyśleć, że kilka dni temu Pani śmigała w krótkim rękawie...
a z coraz bardziej zielonej trawy wyłaniały się takie śliczności :)
Ale co tam śnieżne burze, jak w sercu maj?? :)
Dziś zaliczyłem pierwszą kąpiel :D szaleńcze galopady z Simbą po świeżo zaoranym polu nie mogły się skończyć inaczej :P
Simba i ja byliśmy czarni, ale szczęśliwi :p
Pani mnie nie poznała... musiała zeskrobać ze mnie warstwę błota, żeby przekonać się, że ja to ja...
Kąpiel mi się bardzo spodobała :D cały czas ogonek mi się ruszał z radości :P
Chyba znów się wytarzam w błocie :P