Maj...
Jaki jest każdy widzi ...
W tym roku nie rozpieszcza nas ani nadmiarem słońca ani temperaturami...
Jeszcze niedawno kwitły bzy roztaczając obłędny zapach... a już do drzwi puka czerwiec...
Wzięliśmy trochę tego maja do domu żeby móc się nim cieszyć i nim ,,nawąchać :)
Kocham bzy... Mogłyby kwitnąć i pachnieć cały rok... Niestety dzisiaj zostały już tylko brązowe kikuty... Przykre jest to, że czas pędzi jak zwariowany...
Na Wrzosówce oprócz bzów kwitły floksy...
Jak już wspominałem maj w tym roku kapryśny... Rano łąki na ogół były zasnute mgłami... a temperatura oscylowała w granicach 10 stopni C.
Rzadko pojawiało się słońce...
Z niecierpliwością czekałem, aż zimni ogrodnicy nas opuszczą, bo bardzo chciałem żeby na balkonie pojawiły się kwiaty :)
Oczywiście asystowałem przy sadzeniu surfinii :) Wszystko musi być tak jak należy :)
Sezon balkonowy uważam za rozpoczęty!!
I mimo to, że zimni ogrodnicy już sobie poszli poranki są nadal bardzo zimne... Do tego stopnia, że żeby nie przeziębić nerek muszę chodzić w kubraczku...
Kiedy tylko wychodzi słonko ładuje bateryjki i podziwiam kwiaty :) Takie piękności kwitną na łące koło mojego domku :)
Słońce w weekend to prawdziwy cud!! Dlatego koniecznie muszę jechać na RODOS....
Niestety... trzeba kosić....
Nie tylko naszej trawie deszcze się przydały :) Kwiaty również rosną jak na drożdżach :)
Kwitną pięknie i pachną błogo :) A to piwonia Dla Mamy mojej Pani :) W tym roku zakwitła tylko ta jedna, jedyna, ale za to jaka piękna :D
Można wygrzewać się w słonku i relaksować :)
Nie wiadomo kiedy znów będzie ciepły i słoneczny weekend :)
Uciekam do domu, bo jakaś czarna chmura nadciąga!!
I
Znów pada... Ziemia już nie chce wchłaniać wody... Moje surfinie na balkonie się topią... :(
Muszę przeczekać te deszczowe i zimne dni... Najlepiej w domku na sofie z sowunią :*
Przesyłam wszystkim mokre całusy i do zobaczenia za jakiś czas :)