poniedziałek, 24 września 2018

Pierwszy dzień jesieni

Pierwszy dzień jesieni był dla nas łaskawy, kiedy niemalże w całej Polsce szalały wichury i padał deszcz u nas świeciło słoneczko...

Trudno było siedzieć w domu i marnować taki dzień... Tymbardziej, że każda komórka mojego bokserzego ciała mówiła, że to jeszcze chwilunia i u nas również będzie wiało i ,,deszczyło"...

Podczas porannego spaceru podziwialiśmy przepiękny wschód słońca. Nasz las przybrał już jesienne barwy...



Niebo z każdą minutą stawało się coraz bardziej pogodne...



Podczas spaceru zbieraliśmy żołędzie, zastanawiałem się po co Pani te brązowe kulki, ale nie pytałem tylko wyszukiwałem te najładniejsze i z czapeczkami...



Dopiero kiedy zobaczyłem efekt końcowy wiedziałem, że moja praca nie poszła na marne...



Pani stworzyła taki piękny jesienny, żołędziowy wianek...



Potem kiedy niebo zrobiło się zupełnie błękitne pojechaliśmy na Wrzosówkę. Tradycyjnie już poszliśmy na naszą łąkę żeby chwilę się pobawić..



Kiedy znudziły mi się zabawy z piłką udaliśmy się do ogródka żeby zebrać jesienne plony... a jest ich sporo... Co wszystkich nas bardzo cieszy :)



Wieczorem zaczęło wiać... W nocy wiatr przybrał na sile i wiał jak oszalały... Dobrze, że do cna wykorzystałem weekendową pogodę.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz