czwartek, 1 sierpnia 2013

W ostatni dzień lipca...

Tak, tak juz połowa wakacji za Nami...
My każdą wolną chwile spędzamy na RODOS... :) 
Krajobraz zmienił się tu w ostatnich dniach...
Zboże dojrzało i złoci się w promieniach lipcowego jeszcze słońca... Nie zdziwię się jak za kilka dni w tym miejscu bedzie ściernisko...
 


Naszą tradycją jest, że po dojechaniu na miejsce szalejemy na łące...


 Tym razem nie było inaczej...


Kólko jest trochę nieprzewidywalne i czasami próbuje uciec mi z paszczy


ale zawsze wcześniej czy później ląduje w niej spowrotem :)


Kiedy odpoczywałem po tych szaleństwach Pani mogła spokojnie zająć się ,,foceniem"


Z kwiatami u nas bez szaleństw...


To te niedobitki które ocalały po czerwcowych gradobiaciach...


Błagalanym wzrokiem prosiłem Panią żeby jeszcze się ze mną pobawiła...


ale ona zajęła się tymi niedobitkami...
Nie to nie ...
Foch


Mieliśmy pierwsze w tym roku wypalanie suchych liści, czyżby jesień już stała za progiem??


Dni są coraz krótsze, więc zaczęliśmy zbierać się do domu, ale zanim tam pojedziemy:


 znów dam upust swojej energii, będzie mi się lepiej spało :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz