Dzisiejsze pogodowe szaleństwo miało na nas taki wpływ, że postanowiliśmy zaszaleć i odgrzebać stare zdjęcia. W kolejce tyle nowości, a my odgrzewamy kotlety :P
Ale co tam :P
Kto bogatemu zabroni?
Niebo niewiele się różni od dzisiejszego... tylko wtedy spadł deszcz, a my dziś mamy słońce, burze, ulewy, gradobicia i tak od rana...
ale tak było w ostatni dzień naszego urlopu. Na co dzień było tak:
dlatego z plaży schodziliśmy kiedy niebo przybierało barwę atramentu i zalewało tą barwą wszystko wokół:
taką ścieżynką codziennie maszerowaliśmy na plażę
na plażę mieliśmy takie oryginalne zejście. Było tak charakterystyczne, że kiedy wracaliśmy z wielokilometrowych wypraw od razu wiedzieliśmy, że jesteśmy w domku :)
żeby nie popadać w rutynę zwiedzaliśmy też okolicę, a była piękna:
Te wielkie ptaszyska zwane żurawiami swoimi wrzaskami przypominającymi śpiew słoni budziły nas co rano :)
kiedy prawie znikły za horyzontem miałem nadzieję, że już więcej ich nie usłyszę, ale się pomyliłem... O 5 rano znów usłyszałem słoniowe trele...
typowy polski krajobraz
i ta chata....
Pani się zakochała...
jak wygram w totka to jej tą chatkę sprezentuje....
mi też się podoba i fajnie byłoby mieć taką bazę w tym cudownym miejscu
maczki
rumianki (?)
Miejsce na wakacje wybieraliśmy długo i starannie. Warto było, dlatego z pewnością jeszcze nie raz tam wrócimy.
gdzie jest ta chata !!!!! ?????????????????
OdpowiedzUsuńjasny gwint jak u nas pięknie !!!
niedaleko Ustronia, obłędna prawda? ;)
Usuńcoś pięknego !!! chciałabym tam być od już !!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. No może oprócz tego z wiatrakami. Okropnie one wyglądają... Aż przykro patrzeć... Pozdrawiam ciepło i miziam za uszkiem :)
OdpowiedzUsuń