niedziela, 1 kwietnia 2012

W marcu jak w garncu, kwiecień plecień....

 

Rano miałem nietęgą minę, bo widok jaki zobaczyłem za oknem sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach...
Pan mocno mnie przytulił, złapał za mordkę i powiedział: głowa do góry Stary:)
 
 

Jak okiem sięgnąć wszystko pokryte śniegiem...
I bynajmniej to nie jest pryma aprilisowy żart!!!

Niebo nie wróżyło nic dobrego...
 
 

I pomyśleć, że kilka dni temu było takie błękitne....

w lesie natrafiliśmy na kwitnący podbiał:)

W domku zakwitły bratki:)
Nad jeziorem coraz przyjemniej:)

pamiętacie jak niedawno tafla jeziora była skuta lodem?

Brzozowy zagajnik wkrótce się zazieleni:)

Gra słonecznych promieni....

Uśmiecham się do wspomnień minionych słonecznych dni z nadzieją, że to co za oknem to ostatnie podrygi zimy:)
Sony Ericsson Xperia Arc
i moj nowy kolega:D:D:D:D Canon 600 D (chyba widać które zdjęcia są w wykonaniu mojego nowego kolegi:))

2 komentarze:

  1. zdecydowanie wolę błękitne niebo !!! palące słonko niż te cholerne wiatry i padania ....
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj za oknem pada, ale to wiosenny deszcz i jest niezbędny żeby roślinność lawinowo się zazieleniła

    OdpowiedzUsuń